Przejdź do treści

Koszyk 0

Twój koszyk jest pusty

Poznaj nasze bestsellery

Teraz czytasz:Rozmowa w dobrym stylu z Chelsea Turowsky: gotowanie jako opowieść

01 marca 2024 r. - Ludzie

Rozmowa w dobrym stylu z Chelsea Turowsky: gotowanie jako opowieść

Chelsea Turowsky jest uznaną szefową kuchni i artystką. Pochodzi z Nowego Jorku, a obecnie obecnie mieszka w Berlinie. Wcześniej mieszkała ponad 10 lat w San Francisco, gdzie studiowała poezję. Jej kuchnia to połączenie odważnych, świeżych smaków z delikatnymi, wyrafinowanymi akcentami inspirowanymi naturą. Swoją kuchnię porównuje najczęściej do stanu wyluzowania i przyjemnego odprężenia, które towarzyszy nam, gdy jesteśmy na wakacjach.

 

Spotykamy się, by porozmawiać o jej najnowszym projekcie o wdzięcznej nazwie Velella, — pięknej przestrzeni kulinarnej, którą noo.ma miała przyjemnośc uzupełnić o takie ikoniczne produkty jak stołki Oly czy pufy U. Velella mieści się w berlińskiej dzielnicy Wedding. Jest to przestrzeń eventowa, gdzie Chelsea ze swoim zespołem serwuje gościom kolacje w stylu Omakase.

Zapraszamy na inspirującą rozmowę z Chelsea, z której dowiecie się, jak ważne jest dla niej gotowanie i jaką rolę odgrywa w jej życiu.

Zdjęcia: Marie Staggat

Twoje dania są jak małe dzieła sztuki, nie bójmy się tego określenia. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że twoja kuchnia wpisuje się w ideę odnajdowania radości w codzienności?

Po pierwsze, bardzo dziękuję za miłe słowa. Uważam gotowanie za niezwykle silny akt komunikacji, ustępujący może jedynie dotykowi. Gotowanie jest jak opowiadanie historii. Przygotowanie, które jest procesem realizowanym często ‘solo’, zwieńczone jest spotkaniem z drugim człowiekiem. W efekcie tego procesu karmię cię. Dzielę się z tobą określonym smakiem, pewną inspiracją, przepisem, pomysłem. Dzielę się czymś osobistym z tobą, a ty dzielisz się czymś osobistym ze mną. Powiedziałabym, że cały ten proces daje mi tak dużo satysfakcji właśnie dlatego, że jego efektem jest coś, czym mogę się z kimś podzielić. I myślę, że dzielenie się w ogóle, że radość płynąca z poczucia bliskości z ludźmi, jest czymś najbardziej naturalnym na świecie. Robimy kolacje w stylu Omakase przede wszystkim dlatego, że jest w tym obecny pewien element zaufania i wymiany, który może zaistnieć właśnie wtedy, kiedy gość nie może zapoznać się z menu z wyprzedzeniem. Cała ta sytuacja jest stymulująca, ożywcza, ma w sobie i coś żartobliwego, wesołego, i coś poważnego, co, moim zdaniem, jest świetnym doświadczeniem z perspektywy zarówno szefa kuchni, jak i gościa.

W jaki sposób wprowadzasz element kreatywności i zaskoczenia do swojej kuchni i jak przekłada się to na smaki i wygląd twoich dań?

Na ogół myślę raczej nieszablonowo i jest to dla mnie po prostu naturalne, więc ciężko to opisać. Jako synestetyk, łączę ze sobą smaki i kolory w sposób często zaskakujący dla innych, ale dla mnie jest to, znowu, całkowicie naturalne. Gdy opracowuję menu, zazwyczaj pracuję niejako w odwrotnej kolejności: Myślę o uczuciach, wspomnieniach, doznaniach, dźwiękach, obrazach i staram się przełożyć to wszystko na talerz. Jak smakuje konkretne uczucie? Chcę, żeby moje danie wyglądało jak atrament, jak dno morza, jak kwiaty wiśni opadające lekko na ziemię. Próbuję coś wytłumaczyć, opisać, a językiem, którym się posługuję, jest jedzenie. Myślę, że moje potrawy prezentują się dość oryginalnie i nie przypominają cudzych potraw dlatego, że kiedy pracuję nad daniem, piszę wiersz. Nigdy wcześniej nikomu go nie pokazywałam. Piszę to w trakcie gotowania, specjalnie dla ciebie. Dlatego też zdecydowałam się otworzyć studio, a nie restaurację. Menu to nie tylko jedzenie, ale i malarstwo i poezja, sztuka. I gdy pomysły nabrały już kształtu, możemy przejść do ogólnej filozofii naszej kuchni: świeże, ożywcze smaki, które sprawiają, że czujemy się fizycznie dobrze i nierzadko są w stanie natchnąć nas lub zainspirować nas do działania. Danie jest rozmową.

Świeże, ożywcze smaki sprawiają, że czujemy się fizycznie dobrze i nierzadko są w stanie natchnąć nas lub zainspirować nas do działania. 

Chelsea Turowsky

Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie danie, z którym wiążą się szczególne wspomnienia? Coś, co kojarzy się z jakimś ważnym osobistym doświadczeniem albo wyjątkowym czasem spędzonym w gronie bliskich osób?

To, co robię/gotuję, wiąże się często z poczuciem miejsca. Czasami określam moją kuchnię mianem ‘kuchni wakacyjnej’, choć można też powiedzieć, że serwuję potrawy tropikalne. Gdy miałam dziewięć lat, pojechałam na moją pierwszą wycieczkę zagraniczną — do Isla Mujeres w Meksyku. Całe dnie padał deszcz. Była burza, a my siedzieliśmy w lokalnej knajpce, przemoknięci do suchej nitki, a pod nogami plątały nam się równie zmoknięte bezdomne kotki. Dostaliśmy dużą białą rybę — gorącą, prosto z grilla. Jedliśmy ją rękami. To moje pierwsze kulinarne wspomnienie. Do dziś jest to potrawa, którą lubię przygotowywać najbardziej. I nie chodzi tu tylko o świeżość i prostotę tego dania; chodzi też o tę ulotną chwilę, o okoliczności, w których to się działo. Moje włosy związane w warkocze, poczucie wolności i miłości, którą czułam jedząc tę pyszną rybę rękami u boku mojego taty. Wtedy poczułam, że jedzenie może być przygodą, czymś naprawdę fajnym i beztroskim, a do tego uświadomiłam sobie, jak różnorodne i rozmaite może być jedzenie w zależności od tego, gdzie żyjesz. Chęć odtworzenia tej chwili pchnęła mnie w stronę gotowania dla innych.

Z wielką przyjemnością podjęliśmy wyzwanie wyposażenia twojego studia kulinarnego w Velella. Jakie masz plany na przyszłość związane z tym miejscem?

Cieszymy się, że nasze nowe miejsce wyposaża noo.ma. Velella mieści się obok naszego studia kulinarnego — pomieszczenia są oddzielone od siebie przeszklonymi ściankami, które przypominają wystrój japońskiej herbaciarni. Velella to przestrzeń eventowa. W praktyce oznacza to wiele rozmaitych rzeczy. Od marca będziemy regularnie serwować kolacje z naszym menu degustacyjnym w stylu Omakase, ale jesteśmy też oczywiście otwarci na różne wydarzenia i projekty kreatywne. Przestrzeń mieści około 35 osób i można ją wynająć na potrzeby np. warsztatów czy sesji zdjęciowych. Teraz, gdy mamy już swoje miejsce do działania, będziemy stopniowo przechodzić z formatu pop-up naszego studia w stronę spotkań organizowanych wyłącznie w Velella. Ta przestrzeń została zaprojektowana tak, aby można było łatwo zmienić jej aranżację w zależności od rodzaju organizowanego wydarzenia. To jest nasz nowy dom. Zapraszamy!

W jaki sposób najchętniej odpoczywasz w domu, gdy nie krzątasz się po kuchni? Masz jakieś guilty pleasures? Albo jakieś zwyczaje, rytuały, z których czerpiesz radość?

Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że zawsze jestem w ruchu, ale kiedy sama nie jestem w kuchni, uwielbiam, gdy ktoś dla mnie gotuje. Wolny czas spędzam w łóżku, chętnie wpatruję się w chmury, kiedy tylko mam do tego okazję, a do tego bardzo lubię prace ręczne i kontakt z tekstyliami. Kiedy więc nie gotuję, zajmuję się przeważnie rękodziełem. A moje największe guilty pleasure to żelki Haribo!

Produkty użyte w projekcie

Stołek Oly Sale price €237 Regular price €339
Puf Ü Sale price €230 Regular price €329

Wybierz swoją lokalizację

Wybierz język i lokalizację, aby zobaczyć odpowiednie koszty wysyłki i czas dostawy. Zmiany można wprowadzić teraz lub później.

Lokalizacja i waluta
Niemcy (EUR)
Język
Angielski